(08-06-2015 20:59)desperado napisał(a): [ -> ]To miałeś niezłą zabawę. Ja jak próbowałem malować to od razu
sknociłem 10 szt. Za mało wprawna ręka
No jest trochę dziergania
.
Technicznie ważne jest zamocowanie ludzika - ja swoje dostałem luzem - te które wykorzystałem na razie to postaci siedzące więc zacząłem od wywiercenia w tylnej części ciała - tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę- małego otworu gdzie przy pomocy Superglue "nadziewam" ich na wykałaczkę. To powoduje, że jest jak i za co trzymać. Potem tylko pędzelek wielkości 0 albo nawet 00 i do dzieła. Jak na początku nie wychodzi - maluj akrylami - zawsze można od razu wrzucić do wody, umyć, wysuszyć i jeszcze raz spróbować. Życzę powodzenia
A teraz o trochę innej kwestii, z której zacząłem sobie zdawać sprawę dopiero od kilku tygodni, kiedy wiele rzeczy na makiecie jest już wykonane. Wśród decyzji planistycznych obok tematu, planu torów czy budynków, epoki modelarskiej - jeśli chcemy jakoś sensownie i logicznie odwzorować rzeczywistość mamy do podjęcia jeszcze jedną decyzję - w jakim czasie, z perspektywy pory roku umieszczamy naszą makietę. Sprawa wydaje się oczywista jeśli powiemy, że ma to być zima - wiadomo śnieżymy, wymyślamy jak zrobić sople, jeziorko będzie zamarznięte i pozostaje do decyzji czy tabor też ma być lekko przyśnieżony czy tez zlodowaciały ...
A jak z pozostałymi porami roku ? Jeśli będzie kwitnące drzewko owocowe to stojący obok buk nie powinien mieć jesiennych czerwonych liści ... Jeśli kwitną na polu słoneczniki to raczej nie może kwitnąć krzak bzu a w stawie trzciny będą zielone a nie wysuszone i ubiegłoroczne. Ta refleksja przyszła po oglądaniu wpisów i komentarzach na forum "braci większych". Zacząłem zadawać sobie te pytanie względem tego co już na makiecie mam i zamierzam mieć. Sprowokowało mnie to też do bacznej obserwacji otoczenia - myślę, że obserwacja otoczenia to bardzo ważna sprawa dla modelarza, który chce możliwie dobrze coś zmodelować, oddać w miniaturze rzeczywistość.
I tak mi wychodzi, że logiczny moment w roku dla tego co zrobiłem to przełom maja i czerwca - dla naszych polskich warunków na obszarze nizinnym (bo gdzie indziej to może być trochę przesunięte). Niektóre elementy musiały jednak zmienić swoją legendę lub zostać trochę skorygowane...
Dlaczego ten moment:
1. W pierwszej dekadzie czerwca zaczynają kwitnąć róże - więc dom miłośnika róż ma uzasadnienie (w pierwszej połowie maja - tam powinno być jeszcze tylko zielono - bo bez kwiatów):
2. W tym okresie kwitnie krzewuszka i dzikie róże - żywopłot przy parkingu jest więc OK - myślę, że nawet bardziej pasuje na te dzikie róże:
3. Coś co w zamyśle miało być kwitnącym drzewem owocowym musi się stać się bzem - i to z tych odmian co kwitną ostatnie:
4. Trochę zadrżałem przy stawie - gdzie wykorzystałem materiał, który symuluje zeschnięte trzciny
Na większości stawów trzciny są już zielone
Na szczęście na większości nie znaczy na wszystkich
. Nie wiem od czego to zależy - czy różne gatunki trzcin, czy może różna gleba albo wilgotność
ale nadal można spotkać stawy gdzie dominują trzciny zeschłe a tylko na dole widać że pojawia się zielenina. Dlatego po krawędzi trzcin ubiegłorocznych posadziłem trochę nowych - dopiero rozwijających się zielonych trzcinek
5. Pole ze świeżą zieleniną - też może być (ziemniaki albo ze względu na wypłaszczenie samego pola i praktycznie brak widoku radlinek może też być kukurydza - bo o tej porze ma 20-30 cm wysokości)
To tyle ile mnie się udało zauważyć - i uporządkować logicznie. Warto zauważyć, że na makiecie maj/czerwiec mogą pojawić się kwitnące na biało-waniliowo krzaki czarnego bzu
czy kwitnące na biało drzewa akacjowe
W
wątku o wodzie pokazałem jak wyszły eksperymenty z Fallerem i Vallejo.W efekcie jest wybór i zaczyna się lać do stawu woda jednoskładnikowa Fallera.
Po wylaniu 1 warstwy - dodatkowo pojawił się pomost
:
Po wylaniu 2 warstwy - w trakcie utwardzania
:
Po wylaniu 3 warstwy - pojawił się jeszcze wędkarz
:
Potrzeba jeszcze trochę deszczu do skończenia tematu - ale pewnie "dopada"